Magdalena Szpunar

skany publikacji::   DJVU PDF
Przy cytowaniu zastosuj nast�puj�cy opis bibliograficzny:
Magdalena Szpunar,
Internet jako pole poszukiwania i konstruowania w�asnej to�samo�ci,
E. Ha�as, K. Konecki (red.), Konstruowanie ja�ni i spo�ecze�stwa. Europejskie warianty interakcjonizmu symbolicznego, Warszawa, Scholar, 2005, s. 378-403

Magdalena Szpunar

Uniwersytet Jagiello�ski

To�samo�� staje si� przedmiotem naszej uwagi i troski

pod wp�ywem

dominuj�cego poczucia niedookre�lenia.

Gdy to�samo�� jest dana,

rzadko ogniskujemy na niej wzrok

� bo i po co?

Z. Bauman

Internet jako pole poszukiwania i konstruowania w�asnej to�samo�ci

 

Coraz szybsze i sfragmentaryzowane �ycie, pozbawione g��bszego sensu i punkt�w odniesienia sprawia, i� Internet staje si� coraz bardziej popularn� form� kreacji siebie. Strony domowe, blogi, czy te� uczestnictwo w forach dyskusyjnych, czatach, pozwala zaistnie�, zaprezentowa� siebie, czasem w ja�niejszym, ni� zazwyczaj �wietle. Pewna grupa internaut�w tworzy to�samo�ci zgodnie z ich codziennym obrazem samego siebie, inni tworz� zupe�nie fikcyjne to�samo�ci, pozwalaj�c doj�� do g�osu ukrytym pop�dom lub z obawy przed byciem nieakceptowanym staj� si� chocia� przez chwil� � zgodnie z panuj�cymi medialnymi standardami � m�odsi, pi�kniejsi, a przez to bardziej atrakcyjni spo�ecznie. Internetowe �ycie zaspokaja wiele indywidualnych potrzeb, pe�ni�c funkcje terapeutyczne, autoprezentacyjne, autopromocyjne, tw�rcze, czy ekshibicjonistyczne.� Stosunek Internaut�w do zmiany internetowych to�samo�ci jest ambiwalentny � dla jednych zmiana to�samo�ci jest czym� niewinnym, akceptowalnym, pewn� form� zabawy maskowej, dla innych zmiana to�samo�ci jest niedopuszczalna i nieop�acalna szczeg�lnie, gdy chce si� uzyska� jak�� pozycj� w internetowej grupie � z niesta�ym nikiem jest to arcytrudne zadanie. Zdaniem wielu internaut�w osoby, kt�re bior� odpowiedzialno�� za wyg�aszane s�owa, nie ukrywaj� swej to�samo�ci. Niestety owa dla wielu niewinna zabawa z to�samo�ci�, mo�e okaza� si� ca�kiem niebezpieczna, gdy� wirtualne osobowo�ci mog� sta� si� zagro�eniem dla realnych osobowo�ci, pojawia si� tak�e zagro�enie multiplikacji osobowo�ci.

Zgodnie z teori� to�samo�ci Sheldona Strykera (Turner 2004: 435-439) ludzie zawsze posiadaj� �wiadomo�� oczekiwa�, jakie przedstawi� siebie innym mo�e ulega� zmianom. To�samo�ci wed�ug Sheldona Strykera s� cz�ciami ja�ni, s� zorganizowane hierarchicznie i wi��� si� z zajmowan� przez nich pozycj�. Zdaniem Sheldona Strykera, je�li og�lna sytuacja interakcji nie wi��e si� z przymusami strukturalnymi, b�d� kiedy przymusy te maj� niejednoznaczny charakter, jednostki b�d� mia�y wi�ksz� swobod� wyboru to�samo�ci i z wi�kszym prawdopodobie�stwem b�d� uaktywnia�y wi�cej, ni� jedn� to�samo��. Sytuacja ta szczeg�lnie odzwierciedla og�ln� sytuacj� internetowych interakcji, w kt�rych w�a�ciwie, uczestnicy nie odczuwaj� bezpo�redniego przymusu. Jedynymi ograniczeniami wydaje si� tutaj by� dzia�alno�� administrator�w maj�cych najwi�kszy zakres w�adzy, w��cznie z usuni�ciem niesubordynowanego internauty, a tak�e obowi�zuj�ca netykieta[1]. Sheldon Stryker twierdzi tak�e, i� je�li jednostki poszukuj� nowych to�samo�ci, zmiana b�dzie przebiega� prawdopodobnie ku to�samo�ciom, kt�re odzwierciedlaj� warto�ci przyjmowane przez te osoby[2]. W przypadku internetowych zmian to�samo�ci, mo�na wysnu� hipotez�, zgodnie z kt�r� przybierane to�samo�ci s� przejawem pewnych brak�w, niedoskona�o�ci, skrywanych g��boko w pod�wiadomo�ci pragnie� � i tak sprzedawczyni bywa pani� prezes, a nauczyciel uczniem, by cho� przez chwil� spr�bowa� bycia po drugiej stronie. Z pewno�ci� owo eksperymentowanie pozwala uzyska� inne spojrzenie, zweryfikowa� dotychczasowe pogl�dy.

Prezentowany artyku� stanowi pr�b� odpowiedzi na pytanie, czym staje si� to�samo�� w epoce Internetu, na czym polegaj� internetowe zmiany to�samo�ci oraz na czym polega fa�szywa prezentacja siebie w Internecie. Artyku� stara si� dotrze� do egzegezy tego typu zachowa�, a tak�e eksplikowa�, jaki jest stosunek do internetowej zamiany to�samo�ci.

 

Trudno�ci w definiowaniu w�asnej to�samo�ci

 

Zainteresowanie to�samo�ci� ma dwie teoretyczne inspiracje, jedn� z nich jest psychoanaliza freudowska, a drug� symboliczny interakcjonizm. Psychologia okre�la to�samo�� jako ��wiadomo�� w�asnej sp�jno�ci w czasie i przestrzeni, w r�nych okresach �ycia, w sytuacjach spo�ecznych i pe�nionych rolach, a tak�e �wiadomo�� w�asnej odr�bno�ci, indywidualno�ci, niepowtarzalno�ci� (Melchior 1990: 26). Odwo�uj�c si� do koncepcji Ma�gorzaty Melchior przez negacj� mo�emy stwierdzi�, �e je�eli istnieje �wiadomo�� w�asnej niesp�jno�ci w czasie i przestrzeni mamy do czynienia ze zmian� to�samo�ci � rano komunikujemy si� udaj�c m�od�, atrakcyjn�, kobiet�, a wieczorem jeste�my sob�, czyli zm�czonym prac� pi��dziesi�cioletnim m�czyzn�. Z punktu widzenia psychologii poczucie to�samo�ci cz�sto bywa rozpatrywane z perspektywy zdrowia psychicznego, takie spojrzenie bierze pod uwag� przede wszystkim proces dorastania i zwi�zany z nim kryzys to�samo�ci, jak i zaburzenia to�samo�ci jednostki ��cz�ce si� z r�nego rodzaju traumatycznymi wydarzeniami, spowodowanymi wydarzeniami losowymi (�mier�, utrata pracy, rozw�d), czy przemieszczaniem si� w przestrzeni fizycznej, b�d� spo�ecznej (Szacka 2003: 149). Interakcjonizm symboliczny zwraca uwag� na proces krystalizowania si� to�samo�ci w toku interakcji spo�ecznych � tutaj interakcja nie oznacza czego� trwa�ego, niezale�nego od sytuacji, jak pisze Peter L. Beger �Jest ona raczej procesem, ci�gle kreowanym i odtwarzanym w ka�dej sytuacji spo�ecznej, w kt�r� cz�owiek wkracza, spajanym przez ni� pami�ci� (Berger 1995: 102).

Socjologiczne poj�cie to�samo�ci ma bardzo wiele znacze�, og�lnie oznacza jednak to, jak ludzie rozumiej� siebie i co ma dla nich znaczenie (Giddens 2004: 52). Do najwa�niejszych �r�de� to�samo�ci nale�y p�e�, orientacja seksualna, narodowo�� lub etniczno�� i klasa spo�eczna. To�samo�� wed�ug socjologii ma dwa typy � jest to to�samo�� spo�eczna, rozumiana jako zesp� cech, kt�re jednostce przypisuj� inni i to�samo�� jednostkowa oznaczaj�ca nasz� odr�bno�� wzgl�dem innych (tam�e). Poj�cie to�samo�ci w socjologii[3] i psychologii spo�ecznej odnosi si� do sfery autodefinicji aktora spo�ecznego, w zwi�zku z tym to�samo�� okre�la si� jako zbi�r wyobra�e�, s�d�w i przekona� aktora o samym sobie (Boksza�ski 2002: 252). Inaczej ujmuj�c to�samo�� to wizerunek w�asnej osoby, to za kogo si� uwa�amy - autodefinicja (S�abo� 1997: 191-192).

Dyskusje wok� socjologicznego poj�cia to�samo�ci podzieli� mo�na na dwa dychotomiczne obozy. Jedni � optymi�ci wskazuj�, i� nowoczesny �wiat przyni�s� ze sob� wzrost indywidualizmu i poszerzenie mo�liwo�ci wyboru, co powoduje, i� ludzie cz�ciej mog� d��y� do samorealizacji, odkrycia wewn�trznej ja�ni, kt�ra nie zosta�a sztucznie narzucona przez tradycj�, kultur� lub religi� (Marshall 2005: 402). Inni �pesymistycznie nastawieni tworz� obraz cz�owieka wyobcowanego, jako efekt spo�ecze�stwa masowego, podkre�laj�c nasilenie si� fragmentacji, poczucia braku zakorzenienia, poczucia braku sensu[4] (tam�e).

Wskazuje si�, i� w przypadku to�samo�ci mamy do czynienia ze swoistym aktywizmem podmiotu, jednostka nie jest biernie kszta�towana przez �rodowisko, ale w znacznej mierze kszta�tuje sam� siebie (S�abo� 1997: 192). P. Berger w przypadku zmiany to�samo�ci pos�uguje si� poj�ciem alienacji � ka�da jednostka interpretuje swoj� biografi�, dopasowuje fakty i wydarzenia z przesz�o�ci do aktualnej koncepcji w�asnej osoby, zmiana to�samo�ci powoduje, i� poszczeg�lnym wydarzeniom przypisuje si� wi�ksz� lub mniejsz� wa�no�� (Berger 1995: 61-72).

Powo�uj�c si� na pioniera polskiej socjologii Gustawa Ichheisera, Zygmunt Bauman przywo�uje pok�j do kt�rego mo�na wej�� kilkoma drzwiami. Przy wej�ciu do pokoju zapala si� inne �wiat�o: ��te, zielone, czerwone, niebieskie, powoduj�c i� ka�dy z wchodz�cych do tego� samego pokoju, lecz innymi drzwiami, widzi go w innym �wietle. Bauman zadaje czytelnikowi pytanie, kt�ry z tych opis�w jest prawdziwy � odpowiadaj�c ��aden sam przez si�, ale wszystkie na raz. Ka�de �wiat�o wydobywa � o czym dobrze wiedz� fotograficy � inne aspekty rzeczywisto�ci; ka�dy z opis�w jest tak samo prawdziwy, �aden z nich nie wyklucza pozosta�ych� (Zeidler-Janiszewska 1997: 41). Wsp�cze�nie najwa�niejszymi warto�ciami staje si� spontaniczno�� i tw�rczo��, dzi�ki kt�rym rozw�j osobisty ma si� opiera� na w�asnych potrzebach i mo�liwo�ciach, nie za� wy��cznie na obowi�zuj�cych i powszechnie akceptowanych normach i warto�ciach. Brak universum, wype�nia eksperymentowanie w dziedzinie aksjologicznej i moralnej, bowiem wszystkiego nale�y do�wiadczy� samemu i dopiero z tych do�wiadcze� wyci�ga� wnioski. Jednostka ma by� samodzielna w ka�dej sytuacji i sama ma nadawa� sens w�asnemu �yciu.� Zmiana to�samo�ci staje si� zjawiskiem tak samo oczywistym, jak kiedy� by�o jej trwanie. Cz�owiek musi si� nieustannie samoidentyfikowa� i samoaktualizowa�, gdy� to�samo�� rozprasza si� i scala wedle schematu: integracja � dezintegracja � nowa integracja (Krzysztofek 2002: 119). Jak kto� kiedy� powiedzia�: �Prawdziwy m�drzec uczy si� b��dach innych, m�dry cz�owiek uczy si� na w�asnych b��dach, za� g�upiec nie uczy si� w og�le�. Owo zachowanie, eksperymentowanie i uczenie si� dopiero na w�asnych b��dach, przypomina nieco krn�brne i niesforne dziecko, niezdolne do akceptacji zakazu, za� ci�g�a samoaktualizacja nomen omen przypomina maszyn�-komputer, w kt�rym ci�gle nale�y aktualizowa� oprogramowanie.

Rynkowe oferty to�samo�ci, dyktowane standardami mody, reklamy oraz ca�ym popkulturowym instrumentarium, wystawiane na targowisku pr�no�ci, staj� si� coraz bardziej ekspansywne (Krzy�aniak 2003: 16). Podobnie jak maska, ka�da forma indywidualnej to�samo�ci otwiera si� na ironi�, �wiadome kwestionowanie, b�d� odrzucenie na rzecz innych mo�liwych przynale�no�ci, pozwalaj�c na szybk� i bezbolesn� zmian� � mo�liwo�� wybierania jest wa�niejsza od tego, co si� wybiera � zauwa�a Ewa Krzy�aniak (tam�e: 17). Poszukiwanie siebie, w�asnej to�samo�ci przypomina nieco fabu�� filmu Butterfly Effect (Efekt motyla), w kt�rym to g��wny bohater za ka�dym razem staje si� kim innym, w zale�no�ci od pozornie niewa�nych zdarze�, jakie maj� miejsce w jego �yciu. Cofaj�c si� w przesz�o�� i modyfikuj�c nieco, pewne zupe�nie b�ahe wydarzenia g��wny bohater zmienia siebie i swoj� to�samo��, zgodnie z teori� chaosu wedle kt�rej �motyl zaburzaj�cy powietrze dzisiaj w Pekinie mo�e by� przyczyn� huraganu w nast�pnym miesi�cu w Nowym Jorku� (Gleick 1996: 17). Wsp�czesny �wiat oferuje niespotykane dot�d mo�liwo�ci tworzenia siebie i budowania w�asnej to�samo�ci i to od nas samych zale�y odpowied� na pytanie kim jestem i dok�d zmierzam (Giddens 2004: 53). Internet staje si� jednym za znacz�cych element�w poszukiwania i kreowania siebie, swojej to�samo�ci, a jako medium niemal�e anonimowe pozwala na eksperymenty z w�asn� to�samo�ci� i nabywanie fikcyjnych to�samo�ci, niezgodnych z naszymi to�samo�ciami w �wiecie offline[5].

 

To�samo�� w erze Internetu

 

Internet jest wed�ug Derricka de Kerckhove jednym z najbardziej skomplikowanych i interesuj�cych medium, gdy� �ka�de medium zmienia jak�� cz�� naszego �ycia � nasze sposoby porozumiewania si�, pracy, czy rozrywki � Sie� zmienia to wszystko na raz, a przy okazji wiele innych jeszcze rzeczy� (Kerckhove 2001: 21). Internet tworzy przestrze� niby organicznego �rodowiska, okre�lonego przez� Kerckhove mianem inteligencji otwartej.

Komputer jako narz�dzie staje si� metamedium � medium uniwersalnym, kt�re integruje niemal ze wszystkimi urz�dzeniami, umo�liwiaj�c prac�, nauk�, zakupy, rozmowy z innymi osobami, powoduj�c, i� pos�ugiwanie si� nim staje si� zaj�ciem tak elementarnym, jak umiej�tno�� czytania i pisania. Komputer zmienia pojmowanie wolno�ci, inteligencji, prawdy, m�dro�ci i Boga, powoduj�c, i� informatyczno�� staje si� odpowiednikiem nowej rzeczywisto�ci spo�ecznej � m�wimy o w�adzy informatycznej, obywatelstwie informatycznym (netizenship), przest�pczo�ci informatycznej, kulturze, polityce i pieni�dzu cyfrowym. Pojawia si� tak�e termin homo zappiens, czyli cz�owieka operuj�cego pilotem telewizyjnym (Krzysztofek 2002: 99-100).

Internet wkracza do wszystkich aspekt�w naszego �ycia, wywieraj�c okre�lony wp�yw na nasze interakcje w Sieci np. poprzez odgrywanie r�l oraz budowanie to�samo�ci. Wed�ug Manuela Castellsa odgrywanie r�l i budowanie to�samo�ci w Internecie jest g��wn� domen� nastolatk�w, bowiem s� oni w wieku, w kt�rym cz�owiek poszukuje w�asnej to�samo�ci eksperymentuje z ni� (Castells 2003: 137). Jak wyka�� w dalszej cz�ci referatu hipoteza Castellsa jest prawdziwa, gdy� ulotne to�samo�ci s� �nieop�acalne� dla u�ytkownik�w, kt�rzy pr�buj� budowa� swoj� pozycj� na polu internetowej komunikacji � z niesta�ym nikiem jest to zadanie arcytrudne.

Zgodnie z tez� Jay Boltera wskazan� w �Cz�owieku Turinga� rzeczywi�cie komputer mo�na by okre�li� jako technologi� definiuj�c� XX wiek. Atomizacja wi�zi spo�ecznych, indywidualizacja, sekularyzacja, to zjawiska typowe dla nowoczesno�ci, kt�rej ikonami sta� si� komputer, Sie�, cyberprzestrze� � b��dnym jednak by�oby przekonanie, i� samo wstawienie komputera w zacisze domowego ogniska zburzy jego �ar, powoduj�c atrofi� wi�zi rodzinnych. Internet ��cz�c ludzi w niedost�pnych dotychczas przestrzeniach, zmienia natur� naszej seksualno�ci, formy spo�eczne, a tak�e nasz� to�samo�� � pisze specjalistka od sieciowej to�samo�ci Sherry Turkle. Jak zauwa�a Sherry Turkle mo�na traktowa� komputer tylko i wy��cznie w kategoriach narz�dzia, jednak warto sobie u�wiadomi� i� jest on niejako nowym modelem umys�u, medium odwzorowuj�cym nasze my�li i fantazje. Uczymy si� �y� w wirtualnych �wiatach pisze Sherry Turkle. Jej zdaniem skoro my przeszli�my �na drug� stron� lustra� inni stopniowo zrobi� to samo (Rosi�ska 2001).� Jak wskazuje Ewa Krzy�aniak wsp�czesny homo creator uwik�any w nieustann� pogo� i ruch, dostosowuje kolejne wizerunki do siebie, b�d�c tym, za kogo w danej chwili pragnie uchodzi� (Krzy�aniak 2003: 13). Jedn� z bardziej popularnych metafor pr�buj�cych opisa� fenomen �ycia w �wiecie zdominowanym przez nowoczesne technologie jest ��ycie na ekranie� lub te� �poprzez ekran� (Zawojski 2002: 423). Wsp�czesna kultura kartezja�skie cogito ergo sum, zamienia na cogito ubi sum � my�l� tam gdzie jestem, wskazuj�c, i� otaczaj�ce nas struktury w coraz wi�kszy spos�b rzutuj� na nasz� percepcj� rzeczywisto�ci (Tomaszewska 2002: 20).

Jak wskazuje Wojciech Burszta wsp�czesno�� zdominowana przez post�p technologiczny, postrzegana jest jako zagro�enie dla tradycyjnych organizacji �ycia spo�ecznego, coraz powszechniejsze wykorzystywanie technologii prowadzi do umniejszenia roli rodziny, coraz mniejszego uto�samiania si� z lokaln� wsp�lnot� i atrofii uczu� narodowych. Kryzys kultury o jakim tak g�o�no si� debatuje mia�by swe �r�d�a w post�puj�cej indywidualizacji, szybko�ci zmian i niesta�o�ci obrazu �wiata, kt�ry dodatkowo podlega medialnej manipulacji. Pojawiaj� si� tak�e g�osy m�wi�ce, i� brniemy ku spo�ecznej samotno�ci, trudno�ciom z definiowaniem w�asnej to�samo�ci, a w rezultacie nieumiej�tno�ci komunikowania si� z innymi face-to-face (Burszta 2002: 159). Wskazuje si�, i� komunikacja typu face to face odchodzi do lamusa, a zast�puje j� komunikacja typu face-to(via monitor)-face, albo komunikacja typu face-to-monitor (Zawojski 2002: 426). Paradoksem wirtualnego �ycia, jest to, i� b�d�c razem, tak naprawd� jeste�my osobno (tam�e: 430). Niestabilne jednostki przeskakuj� z to�samo�ci w to�samo��, szukaj� ci�gle nowych dr�g, s� niczym ameby, kt�rych kszta�t trudno zmaterializowa� (Buli�ski 2002: 47). W stosunku do m�odych ludzi, dorastaj�cych przed komputerem, sp�dzaj�cych du�o czasu na rozmowach w Internecie i symulowanych �rodowiskach u�ywa si� terminu �pokolenie dot-com� (Rifkin 2003: 16). Taki spos�b funkcjonowania powoduje pojawienie si� osobowo�ci wielokrotnych sk�adaj�cych si� � z kr�tkich fragment�w �wiadomo�ci �prze��czanych� w zale�no�ci od tego, w kt�rym �wiecie wirtualnym lub sieci znajduj� si� w danej chwili�(tam�e). Pojawia si� obawa, �e pokolenie dot-com b�dzie odbiera� �ycie jako seri� migawkowych obrazk�w i historyjek � zauwa�a Rifkin. O podobym zjawisku m�wi Erick Erikson, nazywaj�c je kryzysem to�samo�ci � odnosz�c go do pacjent�w w czasie II wojny �wiatowej, kt�rzy stracili poczucie identyczno�ci i ci�g�o�ci historycznej (Marshall 2005: 402). Mimo, i� w przypadku Ericka Eriksona, �w brak ci�g�o�ci wywo�uje wydarzenie traumatyczne, za� w przypadku Jeremy�ego Rifkina �wiadoma, celowa dzia�alno�� cz�owieka, obie sytuacje maj� ze sob� wiele wsp�lnego � trudno�ci w definiowaniu siebie i w�asnego miejsca w przestrzeni. Oczywi�cie samo przebywanie w wirtualnej symulowanej rzeczywisto�ci, nie musi stanowi� od razu zagro�enia dla naszej to�samo�ci, nierzadko jednak prowadzi do uzale�nie�[6].

Jak wskazuje Piotr Zawojski, mediatyzacja istnienia prowadzi do tego, i� bycie przestaje by� byciem, a staje si� byciem poprzez medium, co prowadzi do nieobecno�ci bycia (Zawojski 2002: 423). W zwi�zku z tym pojawia si� poj�cie teleobecno�ci. Ryszard Kluszczy�ski teleobecno�� definiuje jako do�wiadczenie w oddalonym �rodowisku, innym, ni� to, w kt�rym znajduje si� nasze cia�o (Kluszczy�ski 2001: 130). Owo �rodowisko, to efekt symulacji komputerowej, sztuczny �wiat, w jakim zanurzaj� si� nasze zmys�y (tam�e). Wed�ug Derricka de Kerckhove teleobecno�� cechuje m.in.(Kerckhove 2001: 80-81):

  1. wsp�dzielona przestrze� � to, �e wsp�dzielona przestrze� mo�e by� elektroniczna lub wirtualna, wcale nie dewaluuje jej realno�ci
  2. wsp�dzielony czas � w czasie rozmowy telefonicznej, albo w trakcie trwania wideokonferencji porozumiewaj�cy si� ludzie, wsp�dziel� ten sam fragment czasu absolutnego (cho� niekoniecznie musi by� to ten sam czas, ze wzgl�du na r�ne strefy czasowe)
  3. wsp�dzielone pauzy � s� one rzeczywistym odczuciem obecno�ci kogo� i nieodzownym elementem prawdziwej komunikacji

Teleobecno�� mo�na rozumie� jako form� kszta�towania internetowej to�samo�ci, kt�ra oznacza pocz�tek nowej subiektywno�ci konstruowanej przed monitorem, mog�cej by� traktowan� jako �wt�rnik� rzeczywistego bycia (Zawojski 2002: 425). Zdaniem Piotra Zawojskiego ten zast�pczy i niematerialny tele(byt), byt istniej�cy na ekranie, wywo�uje fizjologiczne reakcje. Co�, co pozornie nie istnieje, wywo�uje nasze rzeczywiste reakcje (tam�e). Sama do�wiadczy�am na sobie irytacj� komentarzami pod moj� recenzj�, szczeg�lnie wtedy, gdy nie dotyczy�y w og�le tematu i/lub zawiera�y wulgaryzmy. Wojeciech Burszta stawia niezwykle wa�ne pytanie � czy nasycenie technologi�, bytowanie w �wiecie teleobecno�ci, dominacja obrazu nad s�owem to wyra�ne symptomy zak��cenia funkcjonowania kultury? (Burszta 2003: 158). Teleobecno�� mo�na traktowa� jako ziszczenie si� idea�u ucieczki od ogranicze� w�asnego cia�a, bezcielesno�� staje si� wi�c idea�em, w kt�rym wolni jeste�my od trosk i chor�b dnia codziennego (Zawojski 2002: 425).

 

Motywacje zamiany to�samo�ci

 

Analizuj�c wypowiedzi Internaut�w[7], mo�na skonstatowa�, i� zamiana to�samo�ci w Internecie jest wynikiem[8]:

- obawy przed rozpoznaniem przez innych uczestnik�w (�oczywi�cie, �e Internet sprzyja udawaniu. Ja jestem nauczycielk� i nie chc� by� rozpoznawana przez moich uczni�w�, �ludzie zawsze chc� by� anonimowi, nawet w rzeczywisto�ci cz�sto staramy si� zachowa� anonimowo��)

- poczucia wi�kszego zakresu swobody i anonimowo�ci (�Ja te� udaj� osob� m�odsz� ni� jestem, bo �wietnie si� czuj� w�r�d m�odzie�y i podzielam ich pogl�dy, a w realnym �wiecie nie mog�abym, tak z nimi rozmawia�)

- poczucia bycia nieakceptowanym (�przybieramy maski wtedy, gdy obawiamy si� o brak akceptacji�, �zak�adamy maski zawsze wtedy, gdy czujemy si� niepewni�, �je�li kto� w Internecie podaje si� za kogo� innego, �wiadczy to o jego braku poczucia w�asnej warto�ci�, �s�dz�, �e robi� to najcz�ciej, gdy nie akceptuj� w�asnego ja�, �kiedy pr�bowa�am nawi�zywa� kontakty na chatach okazywa�o si�, �e nikt nie chce rozmawia� z osob� w moim wieku (...) wobec tego zani�y�am cokolwiek swoje lata i (...) nawi�za�am wiele przyja�ni�, �je�li rozmawiam z kim� to chc� tylko rozmawia�, nie chce �eby kto� ocenia�a mnie po wygl�dzie, kolorze sk�ry�)

- pr�by dokonania oceny innych z innej perspektywy (�za�o�enie maski mo�e pom�c w ukryciu i rozszyfrowaniu ludzi z boku�, �spotka�em si� co najmniej z kilkunastoma przypadkami podszywania si� pod inn� osob� celem weryfikacji wcze�niej zdobytych informacji�)

- pr�by idealizacji swego obrazu (�w Internecie opisujemy si� tak, jakby�my chcieli wygl�da�, �zazwyczaj eksponujemy swoje pozytywy pomijaj�c cechy negatywne i to nas bardzo buduje, sprawia r�wnie�, �e czujemy si� pewniej w realiach�)

 

Charakterystyka komunikacji CMC

 

Nale�y pami�ta�, i� komunikacja internetowa rz�dzi si� nieco innymi prawami, ni� komunikacja w �wiecie rzeczywistym. W�r�d g��wnych element�w konstytutywnych dla komunikacji CMC[9], wymieni� nale�y (Szpunar 2004: 95):�

1) aprzestrzenno��; wirtualne dzia�anie nie jest przestrzenne; interakcje nie s� ograniczone geograficznie czy te� terytorialnie; patrz�c na �prawdziwe� spo�eczno�ci z regu�y s� one opisywane przez pryzmat przestrzennych granic, np. s�siedztwo, wie�, miasto, osiedle; mimo i� aspekt przestrzeni nie jest ju� kwesti� priorytetow� z powodu chocia�by telefonu, to jest to nadal bardzo wa�ny sk�adnik definiowania fizycznej agregacji ludzi jako spo�eczno�ci;

2) asynchroniczno��; dzia�ania wirtualnych spo�eczno�ci s� asynchroniczne; w wirtualnej domenie komunikacja nie musi mie� miejsca w czasie rzeczywistym; z wyj�tkiem sesji na czacie, wszystkie inne sposoby komunikacji uwzgl�dniaj� pewne op�nienie; realne spo�eczno�ci wymagaj�, by uczestnicy komunikacji byli obecni w tym samym miejscu, aby m�c si� komunikowa�;

3) acielesno��; w spo�eczno�ciach wirtualnych najwa�niejszy jest tekst; gesty, ubi�r, mimika, intonacja g�osu w wirtualnym �wiecie s� nieobecne; jakkolwiek nale�y pami�ta�, i� wirtualne spo�eczno�ci znalaz�y spos�b na o�ywienie emocji poprzez u�ycie specjalnych znak�w, tj. emotikon�w[10]

4) astygmatyczno��; odk�d spo�eczno�ci wirtualne s� oparte g��wnie na tek�cie, s� tak�e wolne od stygmatyzacji; w �wiecie realnym takie cechy jak rasa, p�e�, fizyczny wygl�d okazuj� si� niezwykle istotne;

5) anonimowo��; powy�sze cechy powoduj�, i� interakcje w spo�eczno�ciach wirtualnych mog� by� ca�kowicie anonimowe.

Wed�ug Sulera komunikacja internetowa niesie ze sob� now� jako�� do�wiadczenia poprzez (Aouil, Kajdasz-Aouil 2004: 60-61):

- ograniczenie do�wiadcze� sensorycznych: �rodowisko wirtualne zak�ada mo�liwo�� kontakt�w opieraj�cych si� na do�wiadczeniu wykorzystuj�cym zmys�, wzroku, s�uchu, brak kontaktu fizycznego stanowi nadal wa�ne ograniczenie

- p�ynno�� to�samo�ci oraz anonimowo��, co owocuje nietypowymi pomys�ami w zakresie autoprezentacji uczestnik�w rozmowy � mog�, ale nie musz� odkry� informacje na sw�j temat

- zr�wnanie status�w, przestrze� wirtualne daje r�wne szanse jej u�ytkownikom niezale�nie od ich statusu, zamo�no�ci i rasy, dzi�ki temu wp�yw na u�ytkownik�w zale�y wy��cznie od umiej�tno�ci komunikacyjnych osoby

- pokonywanie ogranicze� przestrzennych

- rozci�ganie i koncentracja czasu, cyberprzestrze� zak�ada mo�liwo�� komunikacji synchronicznej

- dost�pno�� wielu kontakt�w, z do�� du�� �atwo�ci� mo�na kontaktowa� si� z liczn� grup� os�b, dzi�ki zaawansowanym opcjom wyszukiwania, wybierania, filtrowania

- mo�liwo�� permanentnego zapisu, komunikacja wirtualna mo�e by� w ca�o�ci dokumentowana

- odmienne stany �wiadomo�ci, przed monitorem do�wiadczamy podobnych stan�w, jak marzenia senne

Dlaczego tak wa�na we wsp�czesnym �wiecie staje si� owa sieciowa to�samo��? Odpowiedzi na to pytanie udziela Zygmunt Bauman, kt�ry twierdzi i� to�samo�� staje si� przedmiotem naszej troski i uwagi ze wzgl�du na dominuj�ce powszechnie uczucie niedookre�lenia, gdy� nie ogniskujemy si� na tym co jest nam dane, interesuje nas raczej to, co trudno uj�� w ramy. Powo�uj�c si� na Martina Heideggera Zygmunt Bauman wskazuje, i� pewnych element�w �wiata nie zauwa�amy, jak d�ugo nie p�ataj� figla �jak d�ugo nie opuszczaj� sta�ego miejsca swego pobytu, nie odmawiaj� zwyczajowych us�ug, nie zachowuj� si� wbrew wspartym na do�wiadczeniu oczekiwaniom� (Bauman 2002:114). Podobnie jest z naszym cia�em i jego fizycznymi ograniczeniami. P�ki jeste�my zdrowi nic nam nie dolega, nasze cia�o staje si� niezauwa�alne, jakby przezroczyste. Dopiero, gdy do�wiadczamy ogranicze� naszej cielesno�ci, zaczynamy otacza� trosk� nasz� fizyczn� pow�ok�. St�d tak cz�sto s�yszymy nieco ironiczne wypowiedzi lekarzy �boli? - to dobrze znaczy, �e pan �yje�. Zygmunt Bauman twierdzi, �e to�samo�� nie jest nam dana, a raczej zadana � trzeba j� wskrzesi�, budowa� od podstaw, a gdy si� j� posi�dzie fortyfikowa� i broni�. Wojciech Burszta uwa�a, i� nie mo�na techniki wini� za to, �e staje si� substytutem to�samo�ci nam narzuconych przez rodzin�, religi�, czy narodowo�� (Burszta 2003: 161).

 

Multiplikacja to�samo�ci i p�yn�ce z niej zagro�enia

 

We wsp�czesnym dyskursie odnajdziemy wiele nazw pr�buj�cych nada� ramy nowemu fenomenowi p�ynnych to�samo�ci � i tak m�wi si� o cyber-to�samo�ci, cyber-ciele, czy cyber-p�ci (Kluszczy�ski 2002: 43). Wirtualne osobowo�ci (ang. virtual personality) staj� si� konkurencj� dla realnych osobowo�ci (ang. reality personality), gdzie toczy si� swoista schizoidalna gra o prymat pierwsze�stwa. Wed�ug Zawojskiego owo zjawisko przywodzi na my�l poj�cie sobowt�ra, repliki, zdwojenia (Zawojski 2002: 424). Pojawia si� tutaj zjawisko multiplikacji to�samo�ci, kt�ra mo�e si� dokonywa� wbrew woli uczestnika owych proces�w, na skutek ci�g�ych zmian punkt�w widzenia (Kluszczy�ski 2002: 44-45).

Jak pisze Wies�aw Godzic cz�� naszej to�samo�ci, tworz� media elektroniczne i na og� dzieje si� to, poza nasz� wiedz�. Wies�aw Godzic m�wi nawet o cz�owieku analogowym, nie bardzo radz�cym sobie z funkcjonowaniem w �wiecie cyfrowym. To, co analogowe, jest nieostre, niejednoznaczne, w�tpliwe. W erze cyfrowej, zdominowanej przez ci�g zero-jedynkowy, nie ma odcieni i szaro�ci, jest tylko tak lub nie (Godzic 2001: 144).

Wraz z pojawieniem si� Internetu coraz dobitniej zacz�to poddawa� refleksji granice w�asnej osobowo�ci i to�samo�ci. Wed�ug Derricka de Kerckhove technologie interaktywne wp�ywaj� w znacz�cy sposob�w na wyobra�enie naszego cia�a i pow�oki psychicznej m.in. poprzez (Kerckhove 2001: 61-62):

1. telecepcj� � oznaczaj�c� zdalne postrzeganie przedmiot�w po�o�onych na zewn�trz naszego cia�a

2. ekspansj� � wraz z ni� pojawia si� problem zatarcia w�asnej osobowo�ci

3. zwielokrotnione osobowo�ci � wed�ug A.R. Stona zwielokrotnione osobowo�ci s� wyzwaniem dla naszej to�samo�ci, poniewa� poszerzaj� zakres i bogactwo naszego cia�a �Utrata poczucia jednoznacznych granic, rozszerzanie si� dzi�ki satelitom naszych wzor�w my�lenia, redystrybucja naszej si�y dzia�ania online � wszystko to sprawia, �e wizerunek naszego cia�a jest coraz bardziej zagmatwany. Teraz nie mo�emy ju� by� do ko�ca pewni, gdzie jest jego pocz�tek, a gdzie koniec�

4. propriocepcj� � wyra�a si� ona w potrzeba ponownego do�wiadczenia kontaktu z w�asnym cia�em poprzez wi�kszy dost�p do wra�e� zmys�owych; coraz cz�ciej ludzie chc� sprawdzi� jak daleko si�gaj� granice ich w�asnej fizycznej to�samo�ci �Co roku w Pampelunie odbywa si� wy�cig z bykami. Niekt�rzy zapale�cy staraj� si� zbli�y� do rog�w tak blisko, jak tylko jest to mo�liwe�

Maria Ledzi�ska wykazuje, i� wyb�r medium zale�y od naszego temperamentu. I tak osoby o wysokich wynikach na skali temperamentnej FCZ-KT, wykazuj� predylekcj� do korzystania z medi�w telematycznych (Ledzi�ska 2004: 27).

W konfrontacji z monitorem nasze cia�o funkcjonuje na trzech poziomach jako (Zawojski 2002: 424):

1.      no-body: bezcielesne

2.      now-body: rozumiane jako aktualnie konstruowan� posta� digitalnego widma

3.      know-body: cia�o samowiedz�ce, odwo�uj�ce si� do uprzedniej wiedzy i �wiadomo�ci

Bezcielesno��, nie stanowi tutaj �adnej przeszkody, a wr�cz przeciwnie uwalnia od trosk i ogranicze� dnia codziennego. Nale�y zwr�ci� uwag�, i� komunikacja CMC pr�buje marginalizowa� kwesti� cielesno�ci cz�owieka. Cia�o postrzegane jest jako zb�dny balast, gdy� jest ograniczone przez wiele fizykalnych czynnik�w takich jak b�l, zm�czenie, czy �miertelno��. Wirtualne gry daj� mo�liwo�� niemal nieograniczonego zmartwychwstania w ci�gu jednej sesji, powoduj�c, i� cielesno�� staje si� trywialna � Jean Baudrillard pisze �nie chodzi o to, by mie� cia�o, ale by by� pod��czonym (connected)� (tam�e: 425). Cia�o ludzkie staje si� dla cz�owieka zb�dnym, obcym, stanowi�c �r�d�o alienacji, z powodu swej niedoskona�o�ci (Godzic 2001: 147).

Podkre�la si�, i� przestrze� i odleg�o��, to jedne ze sk�adowych poj�cia to�samo�ci, jak pisze Wies�aw Godzic ja to blisko��, inne za� jest odleg�e, za� w sieci zwykle do�wiadczamy ich braku (tam�e).

 

Nick jako internetowy element kreacji siebie

 

B��dnym by�oby wnioskowanie, i� Internet jest polem naszych wielkich fantazji, jest raczej tak jak to opisuje Sherry Turkle �ludzie, kt�rzy wiod� r�wnoleg�e �ycie w Internecie, s� tak czy inaczej ograniczeni przez swoje pragnienia, troski i �miertelno�� swojego fizycznego ja� (Turkle 1995: 267), podobne wnioski na podstawie etnograficznych obserwacji grupy dyskusyjnej r.a.t.s. wyci�ga� Nancy Baym, twierdz�c i� �w rzeczywisto�ci sieciowe ja wielu, a przypuszczalnie wi�kszo�ci os�b komunikuj�cych si� za po�rednictwem komputer�w jest zbie�ne z ich to�samo�ci� poza sieci��(Jones 1998: 55).

Bardzo cz�sto dzieje si� tak, �e pierwsze wra�enie na temat innej osoby powstaje tylko i wy��cznie na podstawie spostrze�e�, jakie wynie�li�my z Sieci tj. za po�rednictwem e-maili, stron internetowych, grup dyskusyjnych, rzadziej za� za pomoc� telefonu, listu, czy spotkania face-to-face, tak wi�c sieciowa to�samo�� jest wszystkim, czym mo�emy dysponowa�. Badania dowodz�, i� Internet jest w�a�ciwie emocjonalnie �lodowaty�, nasze wra�enie o innych powstaje w�a�ciwie na podstawie obserwacji kodu ASCI. Wed�ug S. Hiltz i M. Turoff w Internecie wszyscy sprawiamy wra�enie ch�odniejszych, ni� w rzeczywisto�ci, bardziej skoncentrowanych na zadaniu, jak i bardziej wybuchowych. Grupy komunikuj�ce si� za pomoc� komputera cz�ciej doprowadza�y do konfliktu, ni� do sytuacji roz�adowuj�cych napi�cie. Obserwacja grup internetowych doprowadzi�a do wniosku, i� w Sieci ludzie dzia�aj� tak, jakby chcieli nawzajem si� rozdra�nia�, raczej zaogniaj�c, ni� za�egnuj�c konflikty (Hiltz i in. 1978). Podobne wnioski ze swoich bada� wyci�gn�� R. Fuller stwierdzaj�c, i� pomy�ki oceny ciep�a/ch�odu by�y do�� powszechne � partnerzy nie znaj�cy si� osobi�cie, lecz wy��cznie z kontakt�w mailowych wykazywali bardzo du�� nietrafno�� swoich spostrze�e�, mylnie pos�dzaj�c swoich partner�w raczej o podej�cie �rozumowe�, analityczne, logiczne ni� �uczuciowe�. Osoby znaj�ce si� wy��cznie z Sieci przecenia�y u swoich partner�w potrzeb� zachowania porz�dku i zasad, nie doceniaj�c spontaniczno�ci (Day i in. 1996). Wyniki obu przytoczonych bada� wskazuj�, �e to co widzimy na ekranie monitora, nie do ko�ca jest tym, co chcieliby�my powiedzie� lub powiedzieliby�my face-to-face. Poza iluzorycznym wra�eniem ch�odu, dra�liwo�ci, k��tliwo�ci, sprawiamy tak�e wra�enie os�b nie potrafi�cych wy�wiadcza� drobnych uprzejmo�ci, bowiem odpowiadamy na rzekomy ch��d.

Nasze wra�enie na temat innej osoby mo�e by� kreowane �wiadomie, subiektywnie tj. poprzez nadawany sobie nick[11] maj�cy w jakim� stopniu nas �odkrywa� np. PrezeS, mind_dancer, JaJcu$, ambitna amatorka, neurotIc, darmozjad, (. ) ( .) siorbaj cycka, dead star, dzieciak (s� to autentyczne nicki z grup usenetowych pl.sci.socjologia oraz alt.pl.programy.flash5) oraz nie�wiadomie, obiektywnie poprzez nazw� domeny takie jak: edu (od ang. education - nauka), com (od ang. commercial � komercyjny), org (od ang. organization � organizacja), gov (od ang. government � rz�d), kt�re sugeruj� miejsce naszej pracy, a tak�e miejsce zamieszkania np. au � australia, pl � polska etc. Oczywi�cie pewne nazwy domen s� w�a�ciwie tylko i wy��cznie reklam� dostawcy naszego konta np. onet.pl, wp.pl, o2, interia.pl. gazeta.pl etc. wtedy wa�niejszym staje si� to, co umie�cimy z lewej strony przed ma�p� - @. H. Bechar z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie wykaza� na podstawie ponad rocznych bada�, i� 45% nick�w wi�za�o si� bezpo�rednio z osob� �w�a�ciciela�, 8% by�o w�asnymi imionami, a tylko 6% nadawa�o sobie pseudonimy, kt�re nawi�zywa�y do postaci z bajek, film�w czy literatury. Stwierdzi� on tak�e i� zmiana internetowego pseudonimu cho� bardzo �atwa, wyst�powa�a niezwykle rzadko[12]. Radocho�ski i Wa�czyk wskazuj�, i� znaczna cze�� m�odych ludzi u�ywa wi�cej, ni� jednego adresu mailowego. 56% m�odych Amerykan�w i 40,5% Polak�w pos�uguje si� dwoma lub wi�cej adresami oraz pseudonimami, co pozwala im na ukazywanie innej cz�stki siebie w kontaktach z innymi. Jeden adres zarezerwowany jest dla w�skiego grona przyjaci�, kt�remu powierza si� najbardziej skrywane tajemnice, drugi za� adres jest udost�pniany szerszemu otoczeniu (Radocho�ski, Wa�czyk 2004: 36).

W Internecie w�a�ciwie �atwiej jest rozpoznawalna p�e�, ni� wiek, bowiem osoby podpisuj� si� imieniem i nazwiskiem, u�ywaj� okre�le� sugeruj�cych p�e� (ruda_lisica) lub pseudonim�w wskazuj�cych na p�e� (ma�a, dzieciak). Cyfry pojawiaj�ce si� przy mailu np. ania_42@poczta.onet.pl, oznaczaj� zazwyczaj nie wiek, a kolejne konto ania_x@poczta.onet.pl. Czasem jednak wiemy, i� mamy do czynienia z osobami z pewnego przedzia�u wiekowego na przyk�ad spotykaj�c si� na chacie �dla 30-latk�w�, �szalone 40-tki�, �nastolatki�, niekt�rzy poprzez nick manifestuj� sw�j wiek np. �jola_siedemnastka�, �asia_po_trzydziestce� etc. W �realu[13]� pytanie o wiek uwa�ane jest za afront, nietakt, natomiast takie pytanie w Sieci nie jest niczym niezwyczajnym i w�a�ciwie zaraz po naszym pojawieniu si� w jakiejkolwiek formie �spotka� towarzyskich� jest zadawane. Problem p�ci rozwi�zuje si� sam w przypadku skierowania do pewnej kategorii os�b np. chaty o nazwie �only girl�, �lesbian�, �gay club�, �for man�, jednak tak�e i w tym przypadku nie mo�emy by� do ko�ca pewni czy deklaruj�ca si� osoba jako kobieta jest ni� faktycznie. Pytanie o p�e� jest w Sieci nazywane MORF-ingiem od s��w Male Or Female? Wed�ug Patrici Wallace kobiety u�ywaj� wi�cej przymiotnik�w wzmacniaj�cych znaczenie, takich jak �bardzo�, �okropnie�, �do��, �naprawd�, wypowiadaj� si� tak�e w spos�b bardziej ��agodny�, nie stosuj�c kategorycznych zwrot�w typu �mamy tutaj do czynienia z�, �najwyra�niej�, preferuj�c zwroty typu �wydaje mi si�, �przypuszczam, �e�. Zadaj� tak�e wi�cej pyta� od m�czyzn, maj� wi�ksz� sk�onno�� do �agodzenia spor�w, cz�ciej zgadzaj� si� z przedm�wc�, ni� przecz� jego s�owom. Generalnie m�czy�ni s� bardziej zorientowani na zadanie, kobiety s� bardziej wyczulone na podtrzymanie grupy i wi�zi mi�dzyludzkich (Wallace 2001: 274).

Z bada� wynika, i� wi�kszo�� nastolatk�w dostrzega r�nic� pomi�dzy poznawaniem przypadkowych os�b w internetowych pokojach, a nawi�zywaniem przyja�ni w �wiecie rzeczywistym. Internet pozwala bez wi�kszego skr�powania ukazywa� swe w�asne �ja�, w spos�b du�o mniej kr�puj�cy, ni� ma to miejsce w �wiecie rzeczywistym (Radocho�ski, Wa�czyk 2004: 36). Internet stanowi swoist� zas�on� dymn�, pozwalaj�c ukry� rzeczy wstydliwe, takie kt�re chcieliby�my ukry� przed �wiatem zewn�trznym. W wirtualnym �wiecie te uci��liwo�ci staj� si� �atwe do wyeliminowania.

 

Stosunek Internaut�w do zamiany to�samo�ci

 

Z bada� przeprowadzonych w 2004 roku w trzech krakowskich uczeniach tj. Akademii Ekonomicznej, Akademii G�rniczo-Hutniczej oraz Uniwersytecie Jagiello�skim, wynika, i� dla co drugiego studenta, podawanie w Sieci nieprawdziwych danych o sobie np. zamiana p�ci, wieku, podawanie si� za kogo� innego nie maj� znaczenia (53%), dla co trzeciego badanego jest to sytuacja naganna, oszustwo (32,5%), a tylko 5,6% traktuje taki spos�b zachowania, jako dobr� zabaw�[14].

Z najnowszych bada� TNS OBOP wynika, i� co drugi Internauta (51%) wykorzystuje sie� do zawierania nowych znajomo�ci. Wi�kszo�� z nich jest do�� ostro�na przy ujawnianiu prawdziwych danych personalnych oraz wizerunku, szczeg�lnie przy pierwszym kontakcie. Chocia� a� 89% spo�r�d nich ujawni�o przynajmniej jedn� ze swych danych osobistych, to jedynie 6% by�o tak nieostro�nych, �e ujawni�o je wszystkie. Najwi�cej respondent�w, bo a� 70% nigdy nie poda�o swojego adresu zamieszkania, r�wnie wiele (64%) nigdy nie poda�o numeru swojego telefonu stacjonarnego, nie pokaza�o swojego zdj�cia (62%) i nie poda�o nazwiska (58%). Cz�ciej natomiast internauci ujawniaj� numer swojego telefonu kom�rkowego (nie ujawni�o go 43%) i adres e-mailowy (nie poda�o go 31% badanych). Najmniej strze�on� tajemnic� dla internaut�w jest imi�: nie poda�o go tylko 14% badanych. Internauci nie tylko ukrywaj� swoje dane personalne, ale korzystaj�c z anonimowo�ci tego medium cz�sto podaj� dane fa�szywe. Najcz�ciej podaj�c sw�j wiek - co drugi badany, przynajmniej raz w tej sprawie sk�ama�. Wielu u�ytkownikom zdarzy�o si� te� �min�� z prawd�� podaj�c miejsce swojego zamieszkania (42%), opisuj�c sw�j wygl�d (35%), czy cho�by tylko opowiadaj�c o swoich zainteresowaniach (29%). Stosunkowo rzadko internauci podaj� nieprawdziwe informacje odno�nie swojej orientacji seksualnej (11%). Nieco cz�ciej nieszczerzy w tej kwestii s� m�czy�ni (17% vs. 9% w�r�d kobiet). Wbrew obiegowej opinii ludzie m�odzi (15-19 lat) s� bardziej skryci i ostro�ni, ni� ich starsi koledzy i kole�anki: rzadziej ujawniaj� swoje dane osobom zapoznanym w sieci. Cz�ciej natomiast k�ami�, szczeg�lnie odno�nie swego wieku i wizerunku, a tak�e wykszta�cenia, zainteresowa� i miejsca zamieszkania. Udost�pnienie swoich danych nieodpowiednim osobom mo�e wi�za� si� z nieprzyjemno�ciami b�d� niebezpiecznymi sytuacjami. Jednak zaledwie 2% internaut�w zawieraj�cych nowe znajomo�ci w sieci do�wiadczy�o jakichkolwiek przykrych konsekwencji podania innemu u�ytkownikowi Internetu swoich danych [15].

 

Ryc. 1. Podawanie przez Internaut�w fa�szywych danych personalnych

�r�d�o: Komunikat TNS OBOP, Incognito w sieci, 8.02.2005

 

Jednym z g��wnych powod�w, dla kt�rych u�ytkownicy Internetu kontaktuj� si� z innymi osobami w sieci jest mo�liwo�� porozmawiania z ciekawymi lud�mi (51%). Cz�sto wymieniano te� mo�liwo�� pozostania anonimowym (37%), sposobno�� do utrzymywania kontaktu ze znajomymi (34%), wymiany do�wiadcze�, informacji (27%) czy te� szukanie os�b o podobnych zainteresowaniach (25%). Dla 16% istotne jest to, i� mo�na poudawa� kogo� innego, 13% wymieni�o mo�liwo�� porozmawiania o sprawach intymnych, takich o kt�rych trudno rozmawia si� z innymi w cztery oczy, 12% wspomnia�o o szukaniu bratniej duszy czy wr�cz mi�o�ci, 11% - o sposobno�ci um�wienia si� na randk�. 8% respondent�w jest zdania, i� powodem przebywania w sieci jest mo�liwo�� zapoznania kogo�, z kim mo�na si� nast�pnie um�wi� �na �ywo�, czyli w tzw. �realu�, za� dla 4% jest to okazja do poznania �yciowego partnera[16].

 

Ryc. 2. Powody korzystania z czat�w/pogaw�dek internetowych

�r�d�o: Komunikat TNS OBOP, Internet prawdziwe uczucia w wirtualnym �wiecie, 11.02.2005

 

Powstaje wi�c pytanie: czy w Sieci dopuszczalna jest wirtualne zamiana p�ci i odgrywanie roli osoby p�ci przeciwnej? Elizabeth Reid uwa�a, i� gracze MUD-�w s� w tej kwestii podzieleni na dwa obozy od skrajnej negacji do skrajnej gloryfikacji. Jeden z uczestnik�w wywo�anej przeze mnie dyskusji Jaros�aw S. napisa�: �Mnie sie odgrywanie innych ludzi nigdy nie zdarzylo, moze na poczatku moich przygod z publiczna czescia internetu mialem pseudonim tytulem eksperymentu. Po prostu mi sie nie chce - jaki z tego zysk.  Poza tym na wiekszosci grup liczy sie jak piszesz i o czym (zwlaszcza w malym srodowisku zorientowanym tematycznie) a to implikuje przynajmniej staly nick jezeli nie personalia (wiekszsc ma personalia np. w tematyce SF bo jest roznica prawna w przypadku publikacji, to samo dotyczny grup/dyskusji zorientowanych na jakies konkretniejsze krytyki czy tez proby zmiany prawodastwa, podobnie jest z protestami wysylanymi do ambasad przez przykladowo partie zielonych - wiekszsc w celu przyjecia protestu wymaga personaliow). Jak mozna powaznie traktowac rozmowe z kims o ktorym nic nie wiesz i zaraz zniknie (popularne na czatach, ludzie boja sie czasami podace - maila, komedia po prostu). Chyba ze to sluzy wylacznie do rozrywki. Ale wtedy nie ma chyba spolecznosci. Wyjatki dotycza dyskusji ktora mozna w jakis niezalezny sposob od samej tresci zweryfikowac (np. dyskusje o programach, ta teraz tez jest w pewien sposob weryfikowalna).  Tylko ze zazwyczaj wtedy ludzie sie podpisuja (...) nawet jak ktos ma pseudonim to i tak jest mocno identyfikowalny po tym stalym pseudonimie (a to s� moim zdaniem konkretne spolecznosci patrzac chociazby po osiagnieciach). Widzialem za to pare przypadkow ktore podchodzily by pod cos w rodzaju uzaleznienia i to dziwo u ludzi starszych tez. Wszystkie dotyczyly anonimowych czatow przez WWW albo irc (irc raczej z personaliami bo taki byl regulamin kozystania z serwera) i grup na ktorych w ogole nie rozumiem o co chodzi, jakies domorosle psychologizowanie i inne takie. Nie wydaje mi sie zeby to akurat byla norma w sensie zdrowia psychicznego.(...) Mozesz poprosic o zdjecie albo umowic sie na spotkanie. Wtedy wszelkie falsze zaraz wychodza (rozumiem ze zdjecie mo�na podstawic ale pozniej bedzie gorzej) i przynosza straty�� (cytat zgodny z transkrypcj� autora, bez moich poprawek j�zykowych - pl.sci.socjologia). Niestety s�owa wypowiedziane przez Tarzycjusza Buli�skiego brzmi� niezwykle wymownie �Teraz mo�esz by� kim tylko zechcesz, wyb�r masz nieograniczony, w tre�ciach przebierasz jak w ul�ga�kach, ale jednego nie zrobisz � nie zmienisz formy� (Buli�ski 2003: 48). Nie wa�ne ile masek na�o�ymy na siebie, ile fasad przybierze nasza powierzchowno�� g�upiec nie stanie si� m�drcem, cho� m�drzec mo�e gra� g�upca.

Odk�d ludzie rozpocz�li zabaw� z wcielaniem si� w r�ne p�cie i rozmaite egzystencje, pojawi�y si� jednostki dla kt�rych odrywana posta� jest tak realna, jak to, co my nazywamy �yciem (Rosi�ska 2001). Niekt�rzy pr�b� zamiany p�ci traktuj� jako co� niestosownego, wr�cz oburzaj�cego �je�li kogo� rajcuje przebieranie si� za kobiet�, niech w�o�y babskie ciuchy i idzie do jednego z tych klub�w w San Fran, gdzie lubi� takich zbocze�c�w � niech si� nie p�ta po murach i nie oszukuje ludzi� (Reid 1995). Czasem zamiana p�ci jest korzystna np. w przypadku MUD�w, gdzie kobiety mog� liczy� na wi�ksz� pomoc i szybsze rozwi�zanie zagadki, traktuje si� je z wi�ksz� estym�, jednak zamiana p�ci ma tak�e swoje s�abe strony � m�czy�ni udaj�cy kobiety musz� liczy� si� z pr�bami molestowania, czego do�wiadczy� dziennikarz magazynu �Wired�, kt�ry pisze �by�em wstrz��ni�ty, jak szybko natr�tna m�ska adoracja mo�e przyj�� brutaln� form� (Silberman 1995). Wed�ug Patrici Wallace sieciowa spo�eczno�� o wiele bardziej toleruje kobiety udaj�ce m�czyzn, ni� odwrotnie, kobiety cz�ciej wybieraj� sobie imiona nie zdradzaj�ce p�ci, aby unikn�� seksualnego molestowania w Sieci. Wi�ksza atrakcyjno�� wydaje si� by� dodatnio skorelowana z� to�samo�ci� � st�d tak wielka dba�o�� o zewn�trzn� pow�ok� o gwiazd telewizyjnych ekran�w � �wystarczy zatem nieustannie mno�y� �mas� atrakcyjno�ci, aby zaoferowa� �konsumentowi� (odpowiedni� do ceny) �to�samo��. W braku to�samo�ci autentycznych te kupione zdaj� si� by� synonimem presti�u� (�ukaszewicz 2003: 88).

To czy wirtualn� zamian� p�ci nazwiemy zwyk��, niewinn� zabaw�, czy perfidnym oszustwem zale�y oczywi�cie od ca�ego kontekstu sytuacyjnego. Jeden z uczestnik�w opisywanej przeze mnie usenetowej grupy pl.sci.socjologia na moje zapytanie o zamian� to�samo�ci w Sieci napisa�: �Ja tego nie praktykuj�. W�a�ciwie tylko w kurniku mam nick Canigia i nie wszyscy wiedz�, �e to nazwisko starego pi�karza z Argentyny, w zwi�zku z czym uznaj�, �e to nick kobiety. A mi si� czasami nie chce ich z tego b��du wyprowadza�. I jeszcze w usenecie pojawiam si� czasem jako �dzieciak�, zupe�nie bez �adnego uzasadnienia, zw�aszcza wiekowego. I to w�a�ciwie zrobi�em z premedytacj�.�

Bardzo cz�sto tworzy si� alternatywne to�samo�ci, by uzyska� pewne informacje. Jeden z internaut�w[17] uwa�a, i� w zwi�zku z takim zachowaniem mo�na wysnu� dwie hipotezy, kt�re nieco zmodyfikuj�. Po pierwsze �dodatkowe� to�samo�ci mog� by� sposobem na wyra�enie agresji, przy jednoczesnym nie nara�aniu si� na dzia�ania odwetowe. Zachowanie takie mo�e mie� tak�e charakter �prorozwojowy�, pozwalaj�cy wyeksponowa� ukryte pop�dy i pragnienia, kt�re ze wzgl�du na panuj�ce normy spo�eczne s� t�umione i nie dochodz� do g�osu. Je�li chodzi o pierwsz� z hipotez mo�na by si� zgodzi�, ale tylko po�owicznie. Internet nie jest bowiem �rodowiskiem w kt�rym, rzeczywi�cie bezkarnie mo�na za�atwia� osobiste porachunki. Zdaniem jednego z Internaut�w nie ma mo�liwo�ci bycia bezkarnym, czy te� nie nara�onym na zdemaskowanie, gdy� w chwili gdy pojawimy si� na czacie stali bywalcy wiedz�, sk�d jeste�my. Administrator czata ma wgl�d w numer IP i za jego pomoc� mo�e okre�li� nasze po�o�enie, a �administrator ma zgraje dobrych kumpli, kt�rzy r�wnocze�nie z nim staj� si� posiadaczami magicznej wiedzy o Twoim miejscu zamieszkania�[18].

Jedna z internautek, nomen-omen sama nie u�ywaj�ca imienia i nazwiska, pyta �dlaczego niekt�rzy grypowicze u�ywaj� takich, a nie innych �nik�w�, dlaczego nie podpisujecie si� swoim rzeczywistym imieniem i nazwiskiem. Czy�by niekt�rzy z was mieli co� do ukrycia?�. Odpowiedzi� na jej pytanie by� post zwracaj�cy uwag� na prawo do prywatno�ci oraz zwolnienie z odpowiedzialno�ci za wypowiadane s�owa, przez osoby, kt�re nie u�ywaj� swoich prawdziwych imion i nazwisk. Wed�ug P. Wallace anonimowo�� w Sieci mo�e mie� aspekt pozytywny, pomagaj�c w wi�kszym otwarciu si� os�b uczestnicz�cych w internetowej terapii, czy w grupach wsparcia (Wallace 2001: 311).

Czy tworzenie alternatywnych to�samo�ci jest powszechnym zjawiskiem w Internecie? Wydaje si�, �e tak. Yans Yansen pisze �Generalnie rzecz bior�c jest to cz�ste zachowanie. Spotka�em si� co najmniej z kilkunastoma przypadkami podszywania si� pod inn� osob� celem weryfikacji wcze�niej zdobytych informacji. Sam pr�bowa�em tylko raz.(�) m�j dobry internetowy znajomy stosuje t� zabaw� nami�tnie i z upodobaniem. Troch� mnie to zastanawia, bo facet jest w do�� powa�nym wieku, na powa�nym stanowisku, rozmawia si� z nim ca�kiem przyjemnie, w kontaktach rzeczywistych jest bardzo zno�ny, a tak� ma przypad�o��, �e lubi sobie tworzy� to�samo�ci�.

�Zabawa� z to�samo�ci� nie musi oznacza� konfabulacji, mo�e to by� �mierzenie kapeluszy�, aby zobaczy� w kt�rym z nich jest nam do twarzy i zobaczy� jak si� w nich czujemy oraz jak inni na nie reaguj� (tam�e: 66). Eksperymenty z to�samo�ci� s� wa�n� cz�ci� rozwoju osobowo�ci, a kryzysy naszej to�samo�ci staj� si� cennymi do�wiadczeniami, pomagaj�cymi nam rozwija� si�. Testowanie to�samo�ci nie ko�czy si� wraz z osi�gni�ciem wieku dojrza�ego. W czasach spo�ecze�stwa nazwanego informacyjnym to�samo�� jest � wed�ug T. Miczki � tymczasowa, powstaj�ca jako rezultat walki r�nych wersji i w zale�no�ci od sytuacji spo�ecznych zmienia si�. Zmiana to�samo�ci � powiada T. Miczka � jest zachowaniem normalnym, a za patologiczne uznaje si� wt�aczanie siebie w jedn� tylko matryc� my�li i zachowa� (Bauman 2002: 114). E. Krzy�aniak mo�no�� formowania, wk�adania i zrzucania wielu masek konfrontuje z technik� kola�u �go�ym okiem wida�, jak celnie, w niemal�e idealny spos�b metafora kola�u, czyli z��czenia kilku realno�ci tylko pozornie niemo�liwych do skojarzenia na wsp�lnej p�aszczy�nie, wpisuje si� w eklektyczn� rzeczywisto�� (Krzy�aniak 2003: 15). To�samo�� nie stanowi wi�c stabilnego wyboru, jest raczej stabilna i chwilowa, nie d���c nawet ku stabilno�ci (Godzic 2001: 149).

R�ne wzorce zachowa�, szybko przeobra�aj�ce si� spo�ecze�stwa, prowadz� do tego, i� mo�e wyst�powa� u nas konflikt to�samo�ci, szczeg�lnie dobitnie rysuj�cy si� w przypadku kontaktu kulturowego np. u emigrant�w. Nasze postawy przybieraj� wtedy charakter cyklu MAMA od ang. moratorium � achievment � moratorium � achievment, gdzie moratorium oznacza poczucie niepewno�ci, zw�tpienia, za� achievment oznacza poczucie w�asnego �ja� (Archer 1989: 345-350). W Internecie cykl MAMA w�a�ciwie nie ma ko�ca, to od nas zale�y kim jeste�my, kogo odgrywamy, jak bardzo anga�ujemy si� w internetowe role. W realnym �yciu bardzo trudno wycofa� si� z odgrywanej roli, Internet daje mo�liwo�� wylogowania si� w ka�dej chwili, niemal bez �adnych konsekwencji. L�k przed konsekwencjami ogranicza nasze eksperymenty z to�samo�ci� w realu, za� Internet daje mo�liwo�� zakosztowania zakazanego owocu. Doskonale ow� podatno�� na zmian� to�samo�ci uj�� Z. Bauman nazywaj�c osoby cz�sto zmieniaj�ce to�samo�� jako gatunki �wszystkoistyczne�, czyli osoby nie doskonale wyspecjalizowane a te, kt�re jak kameleon dostosowuj� si� do okre�lonego �rodowiska. Inspiracji do takiego typu zachowa� mo�na by upatrywa� w gabinetach ministerialnych, czy dyrektorskich biurach, kt�re wr�cz nawo�uj� do gi�tko�ci, elastyczno�ci � doda�abym jeszcze nijako�ci (Bauman 2002: 114). Owa gi�tko�� i elastyczno�� jest jedn� z najbardziej poszukiwanych wsp�cze�nie przez pracodawc�w cech � wystarczy przejrze� anonse pracodawc�w, kt�rzy oczekuj� bycia �w kontakcie� niemal 24 godziny na dob�, w imi� dobra firmy.

Rosn�ca liczba eksperyment�w z to�samo�ci�, sprawia i� stajemy si� bardziej wyczuleni na k�amstwo w Sieci. Jednak badania dowodz�, i� nawet osoby maj�ce jakie� do�wiadczenie w wykrywaniu k�amstw np. policjanci, czy celnicy nie radz� sobie z ocen� prawdy/fa�szu, osi�gaj�c najgorsze wyniki (Kohnken 1987). Wykrywanie k�amstwa w Internecie jest w�a�ciwie pozbawione przes�anek maj�cych u�atwi� jego wykrycie np. nie ma przerw w m�wieniu, mimowolnych, niekontrolowanych ruch�w cia�a, zmian w tonie g�osu, uciekania wzrokiem etc. Nasza ocena prawdziwo�ci danego komunikatu opiera si� g��wnie na docieraj�cych do nas sygna�ach niewerbalnych, tre�� odgrywa drugorz�dn� rol� � st�d tak trudno oceni� charakter wypowiedzi w Internecie. Istniej� jednak pewne elementy u�atwiaj�ce rozwi�zanie tej zagadki, zaobserwowano i� komunikaty prawdziwe maj� charakter pe�niejszy, bardziej konkretny, jasny i osobisty w por�wnaniu do wypowiedzi fa�szywych (Burgoon i in. 1996: 50-60).

W naszej ocenie prawdziwo�ci/fa�szywo�ci danego komunikatu powinna by� pomocna ocena samego autora komunikatu � nastolatki b�d� pos�ugiwa�y si� charakterystycznym slangiem m�odzie�owym, naukowcy specjalistyczn� terminologi�, kobiety winny przejawia� wi�cej uczu� etc. N. Duel bada�a relacje damsko- m�skie w grach typu MUD, jeden z graczy stwierdzi� �mam wra�enie, �e je�li posta� kobieca wykazuje cho� odrobin� inteligencji i zainteresowania seksem, to ludzie od razu zauwa�aj�, i� IRL (in real life) jest m�czyzn�. Je�li bezwstydnie flirtuje i wybra�a sobie >>nieprzyzwoity opis<<, ludzie my�l�, �e IRL jest m�czyzn�� (Herring 1996: 130-145). Internet jest swoistym laboratorium badawczym, kt�re oferuje szeroki wachlarz mo�liwo�ci kreacji nowych to�samo�ci. Jak s�usznie zauwa�a Z. Bauman gi�tko�� i elastyczno�� mog� by� cnot�, jednak nie ka�demu opowiada rola �trzciny wiatrem raz w t� raz w inn� stron� miotanej (...) nie ka�dy do takiej roli si� nadaje. Wicher, kt�ry gnie trzciny �amie drzewa. W krainie to�samo�ci sk�adanych i rozk�adanych na zawo�anie roi si� od roz�upanych pni i skruszonych konar�w�, analogicznie sytuacja wygl�da w �wiecie wirtualnym (Bauman 2002: 114). Zapyta�am w usnetowym forum wspomnianej ju� grupy pl.sci.socjologia, co o zamianie to�samo�ci w Sieci s�dz� jej uczestnicy, jednej z grupowicz�w o nicku brb napisa�: �Zmiana tozsamosci w sieci jest etycznie moralna, fair i dopuszczalna (w wiekszosci przypadkow)1. czasem sluzy zwiekszeniu poczucia bezpieczenstwa (wbrew pozorom nie jest trudno rozszyfrowac tozsamosc kogos w usenecie, bezpieczenstwo daje tylko czat / irc). Wiele osob potrafi w sieci uzewnetrznic wiele szczegolow ze swego zycia - te szczegoly w pol�czeniu z wiedz� o miescie, z ktorego si� pochodzi, serwerze, z ktorego sie korzysta - ba, czasem nawet ulicy, na jakiej sie mieszka, mog� latwo zdekospirowac dan� osob� i dac jej znajomym wiedze, ktorej ona nigdy by im sama nie dala. 2. zmiana tozsamosci jest elementem gry kulturowej - zabawy. Czy wolno si� bawic? Czemu nie? W koncu wszyscy znamy reguly konwersacji w sieci, wszyscy wiemy, ze dana osoba moze sie okazac kims innym niz mowi - mysle, ze uzytkownicy CMC anonimowosc uznaj� jako prawo i zalet�. Weryfikacja prawdziwosci kreowanej tozsamosci nastepuje w realu, kiedy osoby si� spotykaj�. A do tego momentu - nie widze mozliwosci, by kogos w ten spos�b skrzywdzic. Nawet jesli mo�na przezyc rozczarowanie "sieciowym przyjacielem", ktory okazal sie "przyjaciolk�", to uderza w nas to o wiele slabiej niz w realu, prawda (pomijaj�c fakt, ze  w realu trudno byloby o taki przypadek, no chyba, ze w klubie dla tranwestyt�w) 3. skutki "zabawy z tozsamosci�" - poszerzenie spektrum doswiadczen tych, ktorzy w t� zabawe graj�. Pewna ilosc rozczarowan ich dyskutantow. Przypadki ekstremalne - pedofile zmieniaj� swoj� tozsamosc w celu wyludzania nagich fotek dzieci. Tutaj juz tkwi niebezpieczenstwo. I to juz nie jest "fair", bo sluzy niezbyt czystym interesom..ale to raczej przypadek radykalny.� Inny z uczestnik�w Marcin R. stwierdzi�: �nie wiem czy uwierzylbym, gdyby mi ktos powiedzial ze NIGDY nie probowal odgrywac w sieci kogos innego�. Wywieranie wra�enia w Internecie przypomina p�ywanie ��dk� po wzburzonej wodzie, gdy ma si� do dyspozycji deski zamiast wiose� � pisze P. Wallace. �rodowisko Internetu ograniczone niemal wy��cznie do tekstu, nie pozwala na demonstrowanie wysokiej pozycji spo�ecznej poprzez r�norakie atrybuty zewn�trzne � samoch�d, dom, bi�uteri� etc. Erving Goffman � tw�rca teorii kierowania wra�eniem � uwa�a i� dobieramy w�asn� taktyk� autoprezentacji do osi�gni�cia po��danego celu (Goffman 2000). Owa ulotno��, zmienno�� to�samo�ci zwiastuje � zdaniem Zygmunta Baumana � wiek wolno�ci i samokreacji nieznanej ludziom z dawnych epok.

Naukowcy pr�buj�cy stworzy� sztuczne �ycie, dzieci wcielaj�ce si� w kolejne wirtualne postaci, to znak czasu, potwierdzaj�cy zasadnicz� zmian� w sposobie tworzenia i do�wiadczania ludzkiej to�samo�ci. Jak wskazuje Sherry Turkle Internet jest miejscem, w kt�rym konfrontacja techniki z odczuciem ludzkiej to�samo�ci, jest szczeg�lnie interesuj�ce, gdy� jeste�my zawieszeni pomi�dzy tym, co rzeczywiste i wirtualne (Rosi�ska 2001).

Reasumuj�c postawy wobec zmiany to�samo�ci w Internecie, przybieraj� rozmaite oblicza:

- pozytywna (�zmiana to�samo�ci w sieci jest etycznie moralna, fair i dopuszczalna�, �podawanie si� w necie za �nie siebie� zosta�o w pewnej mierze uznane za normalne (...) tak przyj�a wi�kszo�� ludzi�)

- oboj�tna (�mnie si� odgrywanie innych ludzi nigdy nie zdarzy�o (...) po prostu mi si� nie chce - jaki z tego zysk�, �zachowanie wi�kszo�ci czatuj�cych niewiele ma wsp�lnego z zachowaniem� w realnym �wiecie, sta�o si� to pewnego rodzaju norm� i chyba nikogo to nie razi�)

- negatywna (�pedofile zmieniaj� swoj� to�samo�� w celu wy�udzania nagich fotek dzieci. Tutaj juz tkwi niebezpiecze�stwo. I to juz nie jest "fair", bo s�u�y niezbyt czystym interesom�, �anonimowo�� rodzi pokus� pozostania prze monitorem zamiast wyj�cia z domu�)

 

Strony domowe i blogi jako pr�by ukazywania siebie

 

Internet w por�wnaniu do �ycia offline pozbawia nas szafowania ubiorem, wygl�dem, fryzur�, wa�nym staje si� jedynie to, co o sobie napiszemy, a tak�e to czego nie ujawnimy, chc�c wyretuszowa� w�asny obraz. W wykreowaniu siebie pomocn� staje si� strona domowa, na kt�rej mo�emy napisa� o sobie w�a�ciwie wszystko, jednym z powod�w zak�adania w�asnych stron w Sieci jest ch�� pokazania si� szerszej publiczno�ci � st�d tak liczne strony amator�w poet�w, pisarzy, malarzy, muzyk�w etc.� Jak dowodz� badania strony domowe nie tworz� odmiennej to�samo�ci w�asnych tw�rc�w s� raczej �pr�bami zintegrowania jednostki, wyra�enia przez ni� swej to�samo�ci i pokazania w stabilny, powtarzalny spos�b, co ona sob� reprezentuje i co jest dla nie wa�ne� (Wynn i in. 1997). Na stronach domowych zaciera si� granica pomi�dzy tym co prywatne, a zawodowe, najcz�ciej strona domowa zawiera w sobie takie elementy jak biografia, rys zawodowy, hobby autora, odsy�acze do ulubionych stron w Sieci.

Jak zauwa�a Wies�aw Godzic, cyberprzestrze� mo�na traktowa� jak antidotum na niepo��dane stratyfikacje spo�eczne, Internet mo�e eliminowa� etykietyzacj�, kt�r� niezwykle �atwo pos�ugujemy si� z �wiecie offline (Godzic 2001: 145).

Od pewnego czasu bardzo popularn� form� autoprezentacji w Sieci, sta�y si� blogi, czyli internetowe pami�tniki. O popularno�ci tej formy kreowania siebie w Internecie �wiadczy chocia�by liczba prowadzonych blog�w. Na najpopularniejszym polskim portalu Onet.pl wynosi ona 205 650 i stale si� powi�ksza. Zauwa�a si�, i� blog jest czym� wi�cej, ni� tylko narz�dziem s�u��cym autoekspresji, komunikacji. Jest miejscem, gdzie mo�na przebywa� i realizowa� si� spo�ecznie, nawi�zuj�c relacje z innymi lud�mi. Maria Cywi�ska-Milonas, nazywa go Trzecim Miejscem, zgodnie z teori� Oldenburga, kt�ry uznaje, i� dopiero w trzecim miejscu (po domu, pracy, szkole), cz�owiek tworzy prawdziwe relacje spo�eczne, kt�rych nie buduje hierarchia emocjonalna (dom) lub strukturalna (praca). Powstaj� one na gruncie wsp�lnych zainteresowa�. W tradycyjnych wsp�lnotach, takim Trzecim Miejscem by�y wsp�lnoty religijne, stowarzyszenia, z czasem przesuwaj�c si� w stron� kin, centr�w handlowych, dyskotek, czy Internetu. St�d m�wi si�, i� Internet nie tylko jest narz�dziem, ale coraz cz�ciej staje si� miejscem, w kt�rym Internauta przebywa (Cywi�ska-Milonas 2002).

Blog ma charakter (tam�e):

a)osobisty - pisany jest przez osob� a nie przez instytucj�

b)wirtualny - zazwyczaj nie jest drukowany, natomiast jest ci�gle aktualizowany, a dla czytelnik�w jest dost�pny w Internecie

c)publikowany i upubliczniony - w znaczeniu technologicznym i w znaczeniu udost�pniania bloga czytelnikom

d)cz�ci� wsp�lnoty - blog nie mo�e istnie� samodzielnie, potrzebuje publiczno�ci

Cywi�ska-Milonas zwraca uwag�, i� blogi pe�ni� kilka podstawowych funkcji:

1)      ekshibicjonistyczne: blog staje si� miejscem bardzo intymnych wynurze�; autor bloga prezentuje w�asne zdj�cia, opisuje rozmaite prze�ycie emocjonalne i/lub seksualne

2)      ekstrawertyczne

3)      autoterapeutyczne: blog pe�ni tutaj funkcj� autoterapii; przelane na �papier� s�owa pozwalaj� nabra� dystansu do do�wiadcze� dnia codziennego; istnieje tutaj zagro�enie ataku ze strony komentuj�cych blog

4)      autoprezentacyjne: posta� kreowana przez blogowicza, zazwyczaj nie odbiega od to�samo�ci pisz�cego; czasem jednak zdarza si�, i� posta� zaczyna �y� w�asnym �yciem, jej pogl�dy staj� si� bardziej ekstremalne od pisz�cego, uzupe�niaj�c braki i niedoci�gni�cia �z reala�

5)      autopromocyjne: blog traktowany jest tutaj jako droga do osi�gni�cia sukcesu; wa�ne s� statystyki ogl�dalno�ci, ilo�� wystawionych komentarzy; autorzy �przyci�gaj�� na kilka sposob�w � poprzez kontrowersyjne tytu�y np. seks, m�j pierwszy raz, penis, zaistnienie na blogu bardziej popularnym poprzez zamieszczenie kontrowersyjnego komentarza

6)      tw�rcze: blogowicze zamieszczaj� w Internecie swoje utwory, zdj�cia, komiksy etc.

Motywacji do pisania bloga jest kilka (Cywi�ska-Milonas 2002). Blogowicze zaspokajaj� swoje ego, blog usprawiedliwia nadmierny egocentryzm i daje z�udzenie, �e to co mamy do powiedzenia jest spo�ecznie istotne (cho� nie zaprzeczam, �e niejednokrotnie tak jest). Spe�nia potrzeb� indywidualizacji, co zdaje si� by� niezwykle znacz�ce w dobie masowej uniformizacji. Spe�nia potrzeb� samorealizacji, w�adzy, przynale�no�ci.

Wed�ug Leigha Claytona wyr�niaj�c� cech� cyberprzestrzeni jest mo�liwo�� realizacji marze� o cielesnej transcendencji. Obywatele cyberprzestrzeni wchodz�c do komputerowego �wiata, pozwalaj� ich wyobra�ni �y� w�asnym �yciem. Jest to �rodowisko, kt�re niemal stale bywa rekonstruowane. Leigh Clayton zadaje wi�c pytanie � jak dalece umys� mo�e istnie� bez tre�ci? Odpowiadaj�c na to pytanie twierdzi, �e umys� nie mo�e istnie� bez tre�ci, nie mog�c by� niczym wi�cej jak form� ucieczki zmys��w, nie oznacza to jednak, �e cyber- do�wiadczenia s� nierealne [19].

 

 

 

 

Bibliografia:

 

- Babbie Earl, 2004, Badania spo�eczne w praktyce, Warszawa: PWN.

- Berger Peter, 1995, Zaproszenie do socjologii, Warszawa: PWN.

- Aouil Bassam, Maria Kajdasz-Aouil, 2004, Rzeczywisto�� wirtualna jako przestrze� wspomagania rozwoju i �ycia cz�owieka, w: M. Radocho�ski, B. Przywara Jednostka-grupa-cybersie�. Psychologiczne, spo�eczno-kulturowe i edukacyjne aspekty spo�ecze�stwa informacyjnego, Rzesz�w: WSIiZ.

- Archer Sally L, 1989, The status of identity: Reflections on the need for invention. �Journal of Adolescence� no 12.

- Bauman Zygmunt, 2002, Spotkanie dziedzictwa z ponowoczesno�ci�. W: Stefan Bednarek, Anatol J. Omelaniuk, Andrzej Tyszka i Andrzej Zieli�ski� (red.) Kongres Kultury Polskiej 2000. Wroc�aw-Warszawa: DTSK Silesia.

- Bechar-Israeli Haya, From <Bonehead> to <cLoNehEAd>: Nicknames, play and identity on internet relay chat, w: Journal of Computer-Mediated� Communication, 1(2) http://jcmc.uji-ac.il/vol1/bechar.html

- Boksza�ski Zbigniew, 2002, To�samo��, w: Z. Boksza�ski, K. Gorlach, T. Krauze, W. Kwa�niewicz� i in., Encyklopedia Socjologii, t.4, Warszawa: Oficyna Naukowa.

- Burgoon Judee, David B. Buller, Laura K. Guerrero i Walid A. Afifi,1996, Interpersonal deception: XII. Information management dimensions underlying deceptive and truthful messages. �Communication Monographs�, no 63.

- Buli�ski Tarzycjusz, 2003, Dziecko, wychowanie i ponowoczesno��. Antropolog maluje obraz, W: Wojciech J. Burszta, Ekran, mit, rzeczywisto��, Warszawa: Tw�j Styl.

- Burszta Wojciech J, 2003, Internetowa polis w trzech kr�tkich ods�onach. W: Wojciech J. Burszta, Ekran, mit, rzeczywisto��, Warszawa: Tw�j Styl.

- Castells Manuel, 2003, Galaktyka Internetu, Pozna�: Rebis.

- Cywi�ska-Milonas Maria, 2002, Blogi, http://kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1102763&KAT=243

- Day Donald L. i Diane K. Kovacs (red.),1996, Computers, communication and mental models. London: Taylor & Francis.

- Gleick James, 1996, Chaos. Narodziny nowej nauki. Pozna�: Zysk i S-ka.

- Godzic Wies�aw, 2001, To�samo�� analogowa w obrazie cyfrowym, w: Z. Rosi�ska, Blaustein. Koncepcja odbioru medi�w, Warszawa: Pr�szy�ski i S-ka.

- Goffman Erving, 2000,� Cz�owiek w teatrze �ycia codziennego, Wyd. KR.

- Haber Les�aw, Niezgoda Marian, 2004, Spo�ecze�stwo informacyjne � aspekty funkcjonalne i dysfunkcjonalne, Krak�w, niepublikowane materia�y z bada�

- Hamer Katarzyna, 2004, Ta druga we mnie, w: Charaktery, 9/2004

- Hausman Marzena, Triumf luzu, w: Wprost, 5.04.1998.

- Herring Susan C. (red.), 1996, Computer-mediated communication: Linguistic, social and cross-cultural perspectives. Amsterdam: John Benjamins Publishing Company.

- Hiltz Starr R. i Murray Turoff, 1978, The network nation: Human communication via computer. The MIT Press: Cambridge MA.

- Jones Steven V. (red.), 1998, Cybersociety 2.0: Revitising Computer Mediated Communication and Community. London: Sage.

- Kerckhove Derrik, 2001, Inteligencja otwarta, Warszawa: MIKOM.

- Kluszczy�ski Ryszard, 2001, Przestrze� wirtualna i kino, w: Z. Rosi�ska, Blaustein. Koncepcja odbioru medi�w, Warszawa: Pr�szy�ski i S-ka.

- Kluszczy�ski Ryszard, 2002, Spo�ecze�stwo informacyjne. Cyberkultura. Sztuka multimedi�w, Krak�w: Rabid.

- Kohnken Guenter, 1987, Training police officers to detect deceptive eye witness statements: does it work? �Social Behaviour� no 2.

- Komunikat TNS OBOP, Incognito w sieci, 8.02.2005

- Komunikat TNS OBOP, Internet prawdziwe uczucia w wirtualnym �wiecie, 11.02.2005

- Krzysztofek Kazimierz, 2002, Kontekst kulturowy spo�ecze�stwa informacyjnego, w: Wojciech Cellary, Polska w drodze do globalnego spo�ecze�stwa informacyjnego. Raport o rozwoju spo�ecznym, Warszawa, 2002.

- Krzysztofek Kazimierz, 2002, Homo mobilis: style �ycia i aktywno�ci w spo�ecze�stwie informacyjnym, w: Wojciech Cellary, Polska w drodze do globalnego spo�ecze�stwa informacyjnego. Raport o rozwoju spo�ecznym, Warszawa, 2002.

- Krzy�aniak Ewa, 2003, Nie ma to�samo�ci darowanej, czyli poszukiwanie siebie w Innym. W: Wojciech J. Burszta. Ekran, mit, rzeczywisto��. Warszawa: Tw�j Styl.

- Ledzi�ska Maria, 2004, Nadprodukcja informacji jako wyzwanie edukacyjne � perspektywa socjologiczna, w: M. Radocho�ski, B. Przywara Jednostka-grupa-cybersie�. Psychologiczne, spo�eczno-kulturowe i edukacyjne aspekty spo�ecze�stwa informacyjnego, Rzesz�w, WSIiZ

- �ukaszewicz Monika, 2003, Schizobajka, w: Wojciech J. Burszta, Ekran, mit, rzeczywisto��, Warszawa: Tw�j Styl.

- Marshall Gordon, (red.) 2005, S�ownik socjologii i nauk spo�ecznych, Warszawa: PWN.

- Melchior Ma�gorzata, 1990, Spo�eczna to�samo�� jednostki (w �wietle wywiad�w z Polakami pochodzenia �ydowskiego w latach 1944-1955), ISNS UW, Warszawa

- Radocho�ski Mieczys�aw, Wa�czyk Anna, 2004, Komunikacja za po�rednictwem sieci komputerowych a interakcje rodzinne i r�wie�nicze m�odzie�y: perspektywa polska i ameryka�ska, w: M. Radocho�ski, B. Przywara Jednostka-grupa-cybersie�. Psychologiczne, spo�eczno-kulturowe i edukacyjne aspekty spo�ecze�stwa informacyjnego, Rzesz�w: WSIiZ.

- Rifkin Jeremy, 2003, Wiek dost�pu. Nowa kultura hiperkapializmu, w kt�rej p�aci si� za ka�d� chwil� �ycia, Wroc�aw: Wydawnictwo Dolno�l�skie.

-� Rosi�ska Zofia, 2001, Blaustein. Koncepcja odbioru medi�w, Pr�szy�ski i S-ka

- Silberman Steve, 1995, A rose is always a rose. http://www.packet.com

- S�abo� Andrzej, Pacholski Maksymilian, 1997, S�ownik poj�� socjologicznych, Krak�w: AE.

- Szacka Barbara, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa: Oficyna Naukowa.

- Szpunar Magdalena, 2004, Spo�eczno�ci wirtualne jako spo�eczno�ci � eksplikacja socjologiczna, w: Studia Socjologiczne, 2/2004

- Tomaszewska Magdalena, 2003, Melting pot prosz�! w: Wojciech J. Burszta. Ekran, mit, rzeczywisto��. Warszawa: Tw�j Styl

- Turkle Sherry, 1995, Life on the Screen: Identity in the Age of the Internet. New York: Simon and Schuster

- Turner Jonathan H, 2004, Struktura teorii socjologicznej, Warszawa: PWN.

- Wallace Patricia, 2001, Psychologia Internetu. Pozna�: Rebis.

- Wynn Eleanor i James E. Katz, 1997, Hyperbole over cyberspace: Self-presentation & social boundaries in Internet home pages and discourse. �The Information Society� 13

- Zawojski Piotr, 2002, Monitory miedzy nami. O byciu razem i osobno w cyberprzestrzeni, w: Andrzej Gw�d� i Piotr Zawojski, Wiek ekran�w, Krak�w: Rabid.

- Zeidler-Janiszewska Anna, 1997, (red.) O szansach i pu�apkach ponowoczesnego �wiata. Materia�y z seminarium Profesora Zygmunta Baumana w Instytucie Kultury, Warszawa: Instytut Kultury.

- �mijewska-J�drzejczyk Teresa, 2004, Badania internetowe w: Nowe metody, nowe podej�cia badawcze w naukach spo�ecznych, P. Sztabi�ski, F. Sztabi�ski, Z. Sawi�ski (red.), Warszawa: IFiS PAN

serwis umo�liwiaj�cy profesjonalne przygotowanie ankiet:: eBadania.pl